Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 18 stycznia 2011

LEJE, WIĘC ŚPIMY W BACKPACKERSIE

Dotarliśmy dziś do miejscowości Tauranga przy Bay of Plenty - Zatoce Dostatku :) Cały dzień lało - w sumie to leje dalej, podobno jutro ma się troche wypogodzić. Z tego powodu nie zobaczyliśmy dziś za dużo po drodze, przy takim deszczu nie bardzo nam się nawet chciało wychodzić z auta.
[iGnac: tutaj nawet deszcz pada trochę inaczej... dzisiaj padał taki 'kapuśniaczek', ale ponieważ wiatr był silny to padał we wszystkie strony... Trudno było nawet zdjęcia robić, żeby nie zamoczyć aparatu :-( ]
Zatrzymaliśmy się tylko, żeby obejrzeć mini wodospadzik w miasteczku na 'O', którego nazwy nie możemy sobie teraz przypomnieć, ani znaleźć na mapie (Orangahapa? Okanuku? Opaheke? Orongo? Trudne to, naprawdę trudne...), następnie w Paeroa, skąd pochodzi słynny nowozelandzki napój L&P - Lemon & Paeroa. [iGnac: tą gazowaną lemoniadę mieliśmy już okazję próbować ze smakową wódką] W Nowej Zelandii, kiedy jakieś miasto słynie z jakiegoś produktu, to zazwyczaj pomnik tego produktu wielkości niesamowitej znajduje się gdzieś przy głównej drodze. Paeroa w tym względzie nas nie zawiodła - wielka butla L&P przyciąga wzrok :)



Potem zahaczyliśmy o Waihi, gdzie kiedyś była prężnie działająca kopalnia złota, a teraz już wydobywają go jakieś śmieszne ilości - choć nadal wydobywają. [iGnac: mimo że ilości wydobycia mają niewielkie to i tak widzieliśmy ze wzgórza w oddali kopalnię (chyba odkrywkową) z wielkimi 6metrowymi ciężarówkami, którę powoli jeździły po drodze na zboczu - jak powszechnie wiadomo duże autka cieszą chłopców, więc razem z Kubą byliśmy bardzo podekscytowani. Tymbardziej, że to są jedne z największych pojazdów drogowych...] Muszę przyznać, że to było interesujące miejsce - po pierwsze dlatego, że było strasznie brzydkie - pierwsze brzydkie miejsce, które widzieliśmy w Nowej Zelandii, a po drugie - mogliśmy zobaczyć stare budynki kopalni - stare w rozumieniu nowozelandzkim, czyli w rzeczywistości młodsze niż 110 lat - wiele starszych pewnie tu nie zobaczymy :)

brzydka kopalnia

Przedostatnim przystankiem było Katikati, słynące z malowideł na budynkach (murali) - głównie przedstawiających scenki regionalne - faceci w kowbojskich kapeluszach gonią strusia...no wiecie, o gustach się nie dyskutuje :) [iGnac: czytając w przewodniku o mieście pełnym murali mieliśmy wyobrażenie nowoczesnej sztuki na wielkich blokach - bo tak mniej więcej wygląda to w Europie. Obrazki w centrum wielkości małych billboardów o tematyce wiejskiej nie bardzo nas zachwyciły.]

ptaszki Pukeko

Ignaś i jego nowy kumpel

Kiedy dotarliśmy do Tauranga, deszcz osiągnął swoje apogeum, dodatkowo zerwała się straszna wichura, więc o żadnym polu namiotowym nie mogło być mowy, postanowiliśmy przenocować w backpackersie - tutejszym odpowiedniku hostelu. Nie jest łatwo znaleźć miejsce do spania dla 4 osób tak z dnia na dzień, więc mogliśmy się zatrzymać dopiero w którymś z kolei - Just the Ducks Nuts Backpackers :) W centrum miasta, ładnie położony, choć nie możemy się nacieszyć widokami przez tą pogodę, a jak wyjaśnił nam właściciel hostelu, wszystko przez to, że w okolicach Nowej Kaledonii spotkały się dwa cyklony, wiatr wiejący z prędkością ponad 200 km/h i teraz to wszystko dociera do nas, niby trochę osłabione, ale i tak trzeba uważać, żeby człowieka nie zwiało.

widok z naszego backpackersowego okna

W ramach oszczędności na kolację zrobiliśmy sobie spaghetti z puszki. I sałatkę. Smakowało jak zupa pomidorowa z sałatką, ja mam to szczęście, że lubię takie papki, ale nie wszyscy z nas byli usatysfakcjonowani - eh, życie podróżnika nie jest łatwe...ale przynajmniej już wiemy czego unikać na przyszłość. Za to wino jest tutaj tanie i dobre, z lokalnych winnic :)

4 komentarze:

  1. uważajcie na te wiatry, najlepiej chodźcie za rączkę powiązani jakąś liną :D powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas tez leje...nie pamietam kiedy ostatni raz w styczniu bylo tyle....deszczu!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a i czekam na zdjecie tatoo :P

    OdpowiedzUsuń
  4. halo halo! czy nadal tam leje? bo tu tak...:( a wino tam nadal dobre i tanie???

    OdpowiedzUsuń