Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 stycznia 2011

KUPILIŚMY AUTO!!!

To znaczy, Chłopcy kupili. My w tym czasie kupowałyśmy kurczaka i mleko - proza życia ;) Ale, jest, jest, jest - granatowe i siedmioosobowe :) Nie będę się tu błaźnić próbując opisać co ma pod maską - zrobi to Ignac, jak skończy je pucować :D Ja mogę jedynie powiedzieć, że ma fantastyczny sprzęt grający, a radio przy okazji zostało nastrojone na jakąś super stację, więc ilekroć gdzieś jedziemy (a dziś jeździliśmy już duuuuuużo), to śpiewamy w niebogłosy :)

No i w związku z tym Wielkim Wydarzeniem, kiedy już Chłopcy odebrali nas ze sklepu z siatami i wypakowaliśmy zakupy w domu - ruszyliśmy na podbój miasta :D
Na początku pojechaliśmy zobaczyć One Tree Hill - wzgórze, gdzie tak naprawdę obecnie rośnie więcej niż jedno drzewo, a to konkretne, któremu zawdzięcza nazwę, zostało ścięte w latach '90 i teraz na jego miejscu stoi wysoooooki obelisk, a poniżej pasą się owieczki. To wogóle jest bardzo często spotykany widok, te owieczki, opcjonalnie krowy. W środku miasta, na jakimkolwiek zboczu, możecie być pewni, że zobaczycie jedne lub drugie.
Chłopcy obfotofgrafowują (strasznie dziwne słowo), no, robią zdjęcia naszej bryki :)


One Tree Hill i owieczki Ignac w swoim żywiole
Potem pojechaliśmy na Mount Eden, wygasły wulkan. Bardzo wietrzne miejce, z którego pięknie widać panoramę Auckland, ale na pierwszym planie widać krater wulkanu - mimo, że już zarósł trawą, robi niesamowite wrażenie.
A teraz coś z męskiego punktu widzenia :-)

Autko to Toyota Ipsum 1996 przebieg 205590 do zmiany rozdządy zostało jeszcze ok 15 tysięcy km silnik 2.0 benzyna, bak 60 litrów, spalanie podobno ok 9litrów/100km (zobaczymy), 7 siedzeń, automat, klima, radio cd i mini disk - a teraz fotki
To ostatnie zdjęcie oddaje nasz stan ducha w tym momencie. Jesteśmy wolni! Mając auto możemy robić co chcemy i nie musimy nikomu robić problemów, tylko sami zajmujemy się sobą. Kuba wgrał w telefon mapę Nowej Zelandii i teraz mamy również GPS'a - miła pani mówi mi 'skręć w lewo', chociaż nie mówi 'kotku'...
Jutro idziemy wieczorem spotkać się z Anną i zostajemy u Niej na kolację i nocleg więc spodziewajcie się wpisów za 2 dni. 
Wiecęj zdjęć można oglądać klikając na pasek ze zdjęciami u góry. Wtedy otwierają się zdjęcia w nowym oknie. Najlepiej kliknąć w napis 'wyświetl wszystkie' w lewej części u góry i wybrać zdjęcia, które się chce zobaczyć.
Blog stwarza nam jeszcze trochę trudności, ale Kuba, o ile akurat nie śpi (:P), pomaga nam dzielnie i  rozwiązuje wszystkie problemy ludzi niewtajemniczonych.
Pozdrawiamy!!! :-)
iGnac i Krysia

4 komentarze:

  1. yeaaaaaaaah! super! auto wyglada i zapowiada sie genialnie! i jakie blyszczace:)
    szerokosci Drodzy!!!!
    pzdr dla Anny!

    OdpowiedzUsuń
  2. wowowowowowowowowowow, jak wiadomo Tojotka rulez:) no i ten automat! zazdroszczę szczerze, zwłaszcza, że w środę czeka mnie kolejne starcie z MORDem :P
    bawcie się wyśmienicie i eksploatujcie autko jak tylko się da :D
    buziaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. czy juz mowilam ze umieram z zazdrosci?:):):):):):)obejrzalam wszystkie zdjecia, autko cudne, podroz fenomenalna, przygoda nieziemska... i raaaazem...wow, romantyzm mi sie wlaczyl:)jestem wasza fanka! bawcie sie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a gdzie przyczepka na namiot?:P

    OdpowiedzUsuń