Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 czerwca 2011

Aklimatyzacji w kraju C.D.

Wczoraj minął miesiąc odkąd jesteśmy już w PL. 
Trochę brakuje mi pisania bloga. Skręca mnie jak widzę wpisy Ewy i Kuby i teraz już trochę rozumiem dlaczego nie wszyscy chcieli czytać naszego bloga.. Pomyślałem jednak, że może znajdzie się gdzieś tam, gdzieś daleko jakaś mała grupka, może chociaż dosłownie grupeczka, która przeczyta coś co mielibyśmy jeszcze do napisania. Pomimo, że nie jesteśmy już na południu i  pomimo, że zaprzestaliśmy już podróży - na razie(!) to ja osobiście nadal mam ochotę opisywać rzeczywistość i dzielić się tym co u nas. Tym bardziej, że po powrocie ciągle jeszcze czuję się nieswojo i raczej stronie od dużej ilości ludzi na raz...
Nie wiem jeszcze jak należy i czy zmienić nazwę bloga - ale chętnie wezmę wszystkie propozycję pod rozwagę :-)

Odkąd jesteśmy w PL zrobiliśmy lekko ok. 2 tys. km autem. A tak naprawdę to byliśmy w Kobylcu, Zakopanem, Pyrzowicach i Ustroniu Śląskim. Ale to dlatego, że ciągle jeździmy i ciągle jesteśmy w ruchu.. Okazuje się, że przygotowania do ślubu są niewiarygodnie czasochłonne i zajmujące. W tym miejscu chciałbym wyrazić podziw dla tych wszystkich, którzy prowadzili te wszystkie przygotowania łącząc je z codziennymi obowiązkami. My mamy teraz tylko jedno zajęcie - nasz ślub. I pochłania nas to niewiarygodnie! Może trochę dlatego, że większość rzeczy planujemy sami i przez to, że wesele jest nie w knajpie tylko u nas w ogrodzie..

A teraz update najnowszych wiadomości z naszego świata :-)

MamY Obrączki!!! Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu kupno obrączek jest mega czasochłonne i trudne. Dodatkowo okazało się, że większość sieciowych sklepów jubilerskich ma niemiłą, niekompetentną obsługę. Ale po długich poszukiwaniach znaleźliśmy sklep, znaleźliśmy miłą i bardzo fachową ekspedientkę i nie znaleźliśmy obrączek. Dlatego musieliśmy sami wymyślić jakie chcemy i takie nam zrobią. :-) Termin odbioru 19 lipca - wcześniej nawet nie pytajcie o szczegóły:-)

I w dodatku mam garnitur! Jest piękny, leży idealnie, kolor grafitowy (chyba). Tylko biała koszula okazuje się być zbyt biała a nie śmietankowa, a buty są we Wrocławiu i nie wiadomo kiedy będą w Krakowie - ach te przygotowania. Ponadto Krysia też kupiła dziś buty (ślubne - piękne) i magiczne, specjalistyczne wkładki żelowe do butów. Dowiedziałem się, że ja też powinienem sobie takie sprawić, żeby było mi wygodnie. A tak w ogóle to Krysia wpadła w lekki amok kupowania butów. Kupiła 2 pary w ciągu ostatnich kilku dni i chce kupić jeszcze 2-3 pary. Do tego prawie wszystkie na obcasach - ech...
W kwestiach formalnych mamy prawie wszystko załatwione i zachodzi bardzo duże prawdopodobieństwo, że ślub się odbędzie ;-)
PozdrawiamY
K&iG.