Pożegnania zawsze są ciężkie, więc z mieszanymi uczuciami załadowaliśmy się do samochodu, a potem na prom. Kiedy przyjechaliśmy na Południową Wyspę, pomyśleliśmy sobie, że jeśli będzie nam źle, albo za zimno, to zaraz wrócimy na ciepłą północ - nie przewidując zupełnie ile fantastycznych przygód nas tu spotka i ilu nowych przyjaciół poznamy. Nie spodziewaliśmy się takiej różnorodności, ani też, że ten czas tak niesamowicie szybko minie. Dobrze, że mamy zdjęcia i naszego bloga, bo to były tak intensywne cztery miesiące, że niektóre rzeczy się już trochę pozacierały,a chronologia wydarzeń lekko szwankuje w pamięci ;)
Przynajmniej pogoda w czasie naszej przeprawy była piękna, więc wisielismy na barierkach na promie i robiliśmy zdjęcia jak szaleni ;)
Do Wellington dopłynęliśmy już dobrze po zachodzie słońca, chwilę przed zacumowaniem wyszliśmy jeszcze na chwilę na zewnątrz, żeby zobaczyć co tam ciekawego nas czeka i wtedy je zobaczyliśmy...
A tu nagle wylądowaliśmy w środku stolicy, z mnóstwem pędzących samochodów i wieloma pasami ruchu na jezdni. Z życiem nocnym. Z neonami. Z tłumem ludzi.
Dobrze, że zatrzymaliśmy się u Magdy i Bartka, bo nie czujemy się dzięki temu aż tak zagubieni w wielkim mieście ;)
Wczoraj ruszyliśmy eksplorować to miasto i dotarliśmy do obserwatorium astronomicznego. To było jedno wielkie WOW. Wystawa to jedno, ale film, który oglądaliśmy na ekranie pod kopułą planetarium - obraz wyświetlany z czterech rzutników - szczęki nam opadły.
jakby ktoś był zainteresowany, to polecam kliknąć TUTAJ. To trailer filmu 'We Are Astronomers'. Film rewelacyjny, a trailer...jak to trailer :)
Pozdrawiamy już z Wyspy Północnej!
K&iG.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz