Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 kwietnia 2011

PIG HUNTING - POLOWANIE NA DZIKI

Musieliśmy ocenzurować naszego bloga, bo zdjęcia, które dziś zamieścimy mogą przez niektórych zostać uznane za drastyczne, choć dla ludzi mieszkających tutaj przedstawiają najnormalniejszą w świecie normalkę, a nawet nielada atrakcję.
Ale od początku.
Dziś Wielkanoc, dlatego po śniadaniu wybraliśmy się do kościoła - po raz kolejny zaskoczyło nas tempo mszy - 25 minut i do domu. Ale my nie pojechaliśmy do domu, tylko do Kate, dla której zbieramy szafran, tym razem, żeby zobaczyć jej farmę. Przywieźliśmy trochę mazurków, Kate wyraziła stosowny zachwyt, wypiliśmy kawę i rozklekotanym farmerskim samochodem ruszyliśmy na wycieczkę. Farma jest piękna! I ogromna. Niby wszystko podobnie jak na Południu, ale widać, że klimat jest tu łagodniejszy, na pastwiskach rosną palmy, a ze szczytów wzgórz widać ocean. No i przejażdżka na pace samochodu - w tej kwestii jesteśmy jak dzieci :)





Farma Kate i ocean w tle :)

Po wycieczce wszystkim nam się tak dobrze rozmawiało, że zostaliśmy jeszcze na lunch i gdzieś w międzyczasie dowiedzieliśmy się, że dziś w pubie po południu będzie zakończenie weekendowego polowania na dziki. Pomyśleliśmy, że to może być coś ciekawego, więc podjechaliśmy zobaczyć.
Nie wiem co które z nas sobie wyobrażało, ale ja jakoś spodziewałam się zjazdu starszych farmerów i nie wiem co...dużo piwa?
Tymczasem przed pubem sznurek aut, każdy wracający z polowania zdejmuje z paki swoją zdobycz. Dziki są ważone i wieszane na specjalnych hakach na zewnątrz, żeby każdy mógł je sobie obejrzeć, a ich waga i nazwisko myśliwego zapisywane - to jeden z konkursów: kto upoluje najcięższe zwierzę.

Myślicie, że to dziwne, albo trochę niesmaczne? Spokojnie, to dopiero początek. Bo polowanie na dziki to rzecz rodzinna. Na polowanie jeździ się z dziećmi i dzieci to uwielbiają. Oczywiście dzieci nie polują na dziki - jest przecież mnóstwo mniejszych zwierząt, bardziej dla dzieci - są zające, króliki, fretki, kaczki; jest też odrębny konkurs wagowy dla dzieci.


Jasne, życie na farmie to także polowanie. Ale największa abstrakcją i czymś zupełnie nieodgadnionym jest dla nas konkurs dla dzieci na najlepsze przebranie dla upolowanego zająca. Mówię serio. Fantazja ich ponosi :)



A my, naiwniaki, myśleliśmy, że jak Robert zastrzelił jelenie, to było duże wydarzenie ;)

Ale to zaledwie część pierwsza radochy. Bo jak już wszystkie dziki (oraz jelenie, kozy i co tam się komu upolowało) zostały zważone, przyszła pora na konkursy sprawnościowe - wyścig z przeszkodami. W różnych kategoriach wiekowych i z różnym obciążeniem.

Dzieci biegły z upolowanym królikiem...





...jak widać, technika trzymania zdobyczy dowolna ;)

Młodzież i dorośli biegli z dzikiem - mniejszym i większym.

Gdybyśmy tego nie zobaczyli, a ktoś by o tym opowiadał, to w życiu byśmy nie uwierzyli ;)
Po wyścigu miał być konkurs ryczenia jak jeleń - ale zdecydowaliśmy, że na nas już czas i zebraliśmy się do domu, żeby móc to wszystko opisać. Nie bardzo wiemy jak się do tego odnieść, ani jak to jakoś mądrze skomentować, dlatego zostawiamy Was ze zdjęciami i przemyśleniami :)

i oczywiście Wesołych Świąt!
Pozdrawiamy,
K&iG.

6 komentarzy:

  1. o moj boze... w zyciu by mi nie przyszlo do glowy ze mozna ubrac zdechlemu królikowi adidaski i wsadzic go do wozka....... chyba zaczne kurczaki przebierac:)

    OdpowiedzUsuń
  2. w zyciu nie uwierze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Wiolo może nie nie należy tego nieżywego królika rozpatrywać w kategorii "zdechły" tylko UPOLOWANY a to w diametralny sposób zmienia optykę spojrzenia na tą sprawę. Bo chociaż zdjęcia pokazujące nieżywe istoty mogą szokować, to trzeba pamiętać że poległy one w walce a nie w rzeźni.
    Gatunek LUDZIE to przecież największe drapieżniki i nieliczni wegetarianie nie zmienią tej klasyfikacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie potrafię odnieść się do tego z takim entuzjazmem jak Wy....
    Nie wierzę w to co widzę. A może to jakieś oszustwo??? Bezsensowna prowokacja???
    Jedno wiem, ten artykuł potwierdza to, że ludzie to najgorsza zaraza na Ziemi. Ludzka głupota nie zna granic.

    OdpowiedzUsuń
  5. myślistwo a ludzka głupota to dwie odrębne rzeczy.Jestem myśliwym od wielu lat ale gdy patrze na te zdjecia to trudno mi je określić,to jest żałosne,a ci ludzie co sie tu zabawiają martwą zwierzyna to są zwykli kretyni a nie myśliwi,poprostu żal mi was jesteście bandą idjotów i psychicznie chorymi ludźmi a wasze dzieci beda zupełnuie takie same czyli krótko mówiąc kretynizm to choroba przechodzaca z pokolenia na pokolenie.Zacznijcie sie leczyć na swoją popier... psychikę

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę myśliwych...Nigdy nie zrozumiem, dlaczego usmiechnięci fotografują się z zamordowanymi przez siebie zwierzętami...

    OdpowiedzUsuń