Dzisiejszy wpis będzie krótki i z niewieloma zdjęciami, bo musimy jakoś ogarnąć w naszych małych miastowych rozumkach, to, co się dzieje wokół nas. Wczoraj przyjechaliśmy na farmę w miejscowości Athol, 45 minut na południe od Queenstown. Nasi gospodarze, Kylie i Robert i ich trzyletni synek Duncan okazali się być tak mili i kochani, że tylko mogliśmy sobie to wymarzyć. Mieszkamy w domku, oddalonym o 5 km od ich domu, bo farma jest ogromna! Dziś przed południem chłopcy z Robertem machali trochę łopatami, a ja z Ewą i Kylie zajmowałyśmy się ogródkiem warzywnym. A po lunchu wszyscy pojechaliśmy oglądać przeganianie krów z pastwiska na pastwisko - przy pomocy pięciu psów Roberta, wydającego im jakieś niezrozumiałe dla nas polecenia. Dokoła nas rozciągają się przepiękne góry, żywcem wyjęte z Władcy Pierścieni. Jesteśmy oniemieli z zachwytu, jesteśmy dziećmi szczęścia, bo spotkaliśmy przemiłych ludzi, którym chyba też przypadliśmy do gustu, ludzi, którzy co chwila pytają, czy nie jesteśmy głodni, albo zmęczeni, którzy gotują dla nas pyszne jedzenie i mają fantastyczne poczucie humoru. Siedzimy właśnie w knajpce Lazy Bones, gdzie jest dostęp do internetu, i gdzie nie pozwolili nam zapłacić za zamówione piwko, jako znajomym Kylie i Roberta :)
W następnym wpisie postaramy się ująć to wszystko bardziej logicznie i szczegółowo, bo musimy jeszcze opisać naszą drogę tutaj, a w szczególności lodowce, które widzieliśmy i nocleg na darmowym kempingu, na plaży, bez prądu, ale za to z jakimi gwiazdami na niebie :D
pozdrawiamy!
K&iG.
to nasz domek
Robert przegania krowy
Owce się na nas gapią :)
... speechless...
OdpowiedzUsuńze takie swiaty sa na swiecie...
heh, juz sam widok z okien jest niewiarygodny - u naszych gospodarzy obok okna jest telewizor - siedzieliśmy wczoraj jak te ciecie i nie mogliśmy się zdecydować, film, czy widok za oknem :P
OdpowiedzUsuńowieczki są ekstra:)
OdpowiedzUsuńowieczki się gapią, bo wy się gapicie :P
OdpowiedzUsuń